21.11.2006

zawężam się

Od kilku dni gdy zaglądam do koszyka, kusi mnie tylko ta jego strona zapełniona niszowcami – kadzidła, herbaty, smoki no i L (mimo przerażającej na pierwszy niuch słodkości - świetnie się nosi, dodaje wigoru, w tajemniczy sposób nie mdli)... Flowerbomb się kurzy, RWD (adieu), Poisony też jakoś nie moga się przebić. I Belle de Minuit, i Le Feu (chyba też bye bye), i Escada Collection, i NU Edp, nawet Lutensy i Scenty. Dziwne to i do mnie niepodobne, ale z drugiej strony pocieszające, w końcu nadeszła pora czystki.

Poza tym otworzyłam Black Cashmere. Nie mogłam się zdecydować na ten krok, bałąm się, że dawne zauroczenie nie wróci, że na trwałe go sobie obrzydziłam w ciąży... a to by była niepowetowana strata. Ale nie. Jest świetnie.

w poszukiwaniu ambry doskonałej...

A co do ambry – póki co przetestowałam 4 i zdecydowanie faworytem jest Ambre Sultan SL. Gruba, bogata, wielowątkowa, zachwycająca. Ambre Soie to przy niej zwyczajny cienkusz. Dziś porównywałam tę ostatnią do Scenta, i rzeczywiście podobne są niesamowicie. Scent jest mocniejszy, nieco bardziej roślinny i kwiatowy (jaśminowa herbata), AS bardziej eteryczna. Ponownie – nie rozumiem zachwytów. Ambra w Ambre Soie oddana jest wiernie, świetlista, przestrzenna, jakby owocowa – ale naprawdę nie jest to żadne mistrzostwo, nie w moim rozumieniu przynajmniej.

Także do testów porównawczych pozostała mi Prada - domyślam się, że wypadnie słabo, za to jest bardzo komfortowa w noszeniu. Ambre Russe - niby porównywałam z Ambre Extreme, ale za mało się na tym skupiałam. no i ambra L'Occitane. Czyli jeszcze sporo przede mną.

Armani Prive Bois d'Encens

Zawód na całej linii. Spodziewałam się fajerwerków, ideału, cuda. Chciałam znowu poczuć kościół św. Mikołaja w minutę po wejściu ojca Zioło na mszę o 10 w niedzielę... ale to chyba pieśń przeszłości, doskonałość mieszcząca się w mojej głowie. Bo skoro BdE nie potrafi temu sprostać, to co? Przecież to zapach wychwalany pod niebiosa na wszystkich specjalistycznych forach i blogach. Tymczasem dla mnie jest jedynie poprawny. Świetnie oddaje kadzidło, nie wpada w przykre, stęchłe niuanse. Ale ja potrzebuję zapachu uduchowionego, przenikającego do serca jak modlitwa ptaka, który przysiadł na chwilę u stóp witraża, który jednym dźwiękiem potrafił oddać bożą miłość do świata lepiej niż tysiąc słów błogosławionego kapłana. Lekkiego, ciepłego i ciemnego jak pióro szybujące spod gotyckiego sklepienia.

11.11.2006

straszliwie konieczny update

po którym i tak będę zapóxniona, ale nie aż tak.


31.10.

le baiser du dragon, zaskakująco świetnie się go nosi. Ogrzewa podmuchem gorącym jak ogień.

01.11.

Marc Jacobs Parfum Essence, myślałam, że białe, cmentarne kwiaty będą pasować do tego dnia, ale tylko się zmęczyłam. Za zimny, za kwiatowy, zbyt jednostajny.

02.11.

Coco Chanel EdT. Przyjemnie otula w pierwszy śnieżny dzień tej jesieni.

03.11.

Na powitanie dziewczyn na zjeździe – Avignon CdG. O dziwo pachniał super, nie męczył, gdzieś zniknęła nuta zleżałej szmaty.

04.11.

W ten ponury listopadowy dzień z radością i dużymi oczekiwaniami sięgnęłam po J’ose Jose Eisenberg. Zawód na całej linii! Nie rozumiem, co mi się tak w nim podobało, kiedy testowałam go na nadgarstku, wtedy pachniał słodko, optymistycznie i soczyście, teraz płytko, mdląco, mydlanie. Nie mam pojęcia, co się stało, może trefna próbka? Robiona, może coś we fiolce było i z wymieszania wyszedł ten koszmarek? Prawie zepsuł mi spacer w upojnym powietrzu przy tężniach. Szybko zmyłam mydłka i zaaplikowałam – no właśnie, nie pamiętam co.

05.11.

znów Avignon. Spodobał się Agacie, dopytywała co to (nie skojarzyła, że kadzidło, ale jak jej powiedziałam, to pamiętała, że tak samo pachniałam przy przyjeździe).

Niestety w Malborku nie prowadziłam zapisków i nie pamiętam, ale generalnie usiłowałam zużyć próbki.

Przedwczoraj chyba Prada mnie otaczała – fajna, może nawet dwa dni z rzędu ją nosiłam. I to ona mnie natchnęła do znalezienia najpiękniejszej ambry – do spółki z Kaśką.

Generalnie pierwsze dni listopada upłynęły - znów - pod znakiem poznawania i oswajania kadzidła.