31.12.2005

Zapachowy trup

Myślałam, że już mam z górki, wydawało mi się, że nadwrażliwość mija - niestety były to złudzenia. Kilka dni temu kontrolnie zaordynowałam dwa psiki Caroliny na okolice brzucha - żeby nie było za blisko nosa i nie drażniło tak bardzo jak wtedy, kiedy zapach jest za uszami i na szyi - no i kompletna porażka, mdliło mnie przez cały dzień, jeszcze długie godziny po zmyciu zapachu, a przecież to taki wesoły, owocowy, optymistyczny koktail! Niestety nawet to dla mnie jest za dużym wyzwaniem. Smutne to dla mnie bardzo, czuję się ogołocona z części mojego świata, perfumy na półce patrzą na mnie z wyrzutem, a ja usilnie unikam tych spojrzeń. Wiem, że to minie, ale jakoś kompletnie mnie to nie pociesza w sytuacji, kiedy o perfumach nawet czytać nie mogę bez lekkiego, nieprzyjemnego odczucia na ranicy przełyku i żołądka...

Brak komentarzy: