26.09.2005

Wieczór w kruchcie

Dziś na nadgarstku spoczął najdziwniejszy chyba zapach z gatunku kadzidlano-kościelnych - Messe de Minuit Etro. Co za doznania! Przez jakieś 2 godziny pachnie wilgotną, białą grzybnią, która zadomowiwszy się w jakiejś krypcie z kośćmi dostojnego biskupa nigdy nie zaznała światła dziennego. Potem nieco bardziej czuję kadzidło, ale to ledwie jego wspomnienie z popołudniowej mszy. Messe pachnie kościołem - ale nie jest to kościół drewniany, jeszcze pełen dymu i rozmodlonych szeptów jak w Black Cashmere. To kościół kamienny, nie późniejszy niż gotyk, ale z romańskimi fundamentami. Pod podłogą spoczywają doczesne, marne szczątki miejscowych dostojników, którymi dziś pokątnie i bez zainteresowania ze strony ludzi żywi się grzybnia. Murszejące kości, kamienie, stara zaprawa, wieki minionego czasu - tym pachnie Messe de Minuit. Jestem zachwycona tym zapachem jako samą ideą, bo nosić bym go nie chciała - nigdy. Ale stworzyć coś takiego, co w tak realny sposób przenosi w konkretne miejsce i czas - to jest ucieleśnienie, a raczej upłynnienie najpiękniejszej, boskiej iskry w człowieku. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to trwałość, a może raczej wyrazistość zapachu - po 3 godzinach powoli zanika, a (przypadkowo) wylałam go na siebie naprawdę sporo. Myślę, że po klasycznych 3 psikach nie byłoby juz śladu.
Dziś w ogóle miałam przygodowy dzień jeśli chodzi o perfumy - ale spotkanie z Mszą o Północy było najważniejsze i chyba najfajniejsze zarazem :)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Mam właśnie, za sprawą pewnej dobrodziejki z Gazety, na nadgarstku kilka kropli MdM. I juz od rana zastanawiam się czy bardzo mi się ten zapach podoba, czy go nie lubię.
Kojarzy mi się z dzieciństwem. Wiele czasu spędzalismy bawiąc się w kościele albo w zamkowej kaplicy. I kościół, i zamek jak najbardziej gotyckie. Ten mroczny zapach przywołuje nabardziej zakurzone wspomnienia z przeszłości. Zanurzam się w zapachu i odpływam...
I w końcu zdecydowałam - podoba mi się bardzo. Chciałabym mieć choć 5 ml w swojej kolekcji.
Mika

Anonimowy pisze...

Możliwe, że u Ciebie Msza o Północy rozwija się nieco inaczej niż u mnie.
U mnie zapach nie jest chłodny, nie ma stęchlizny, krypt, pleśni itd. Ten zapach jest raczej ciepły i wynika to również bezpośrednio z użytych w poszczególnych nutach składników. A jeśli chodzi o noszenie go, to jak najbardziej nadaje się on do tego, oczywiście pod warunkiem, że w ogóle się podoba.

Anonimowy pisze...

U mnie cieplutki , miekki , jesienny zapach i nie wiem czy to mozliwe ale czuje cynamon .Ani sladu zimna i jakiegokolwiek rozkladu .. Bardzo mnie to zdziwilo