15.10.2005

Navegar

Nuty: czerwony pieprz, imbir, limetka, rum, czarny pieprz, kadzidło, anyż, jałowiec, cedr, drzewo gwajakowe.

Miałam parę kropel we fiolce, a jako że wspomnienia ulotne, szybciutko zapisałam. Navegar to chyba podniebny podróżnik - jest kruchy, chrupki, łamliwy, pikantny a jednocześnie lekko zmrożony. Piękne otwarcie, jakbym przełamywała nieznany owoc. Człowiek raczej się nie zagubi w nim bez pamięci, ale też nie dotrze w żadne sensowne miejsce. Ot, wietrzna, rozgwieżdżona noc na Wielkim Zachodnim Oceanie, mała łupina rzucana falami, zgubiony kompas, tęskniący za Elfami wysłannik kluczący bez nadzei między mirażowymi wyspami. Zapach bardzo ulotny, po paru godzinach nie czuję nawet cienia. Chciałabym jednak mieć go więcej, móc często słyszeć miękki trzask przełamywanego owocu tęsknoty.

Brak komentarzy: